środa, 19 lutego 2014






oniec miesiąca, ostatnie 50zł w portfelu, które musi nam wystarczyć na najbliższy tydzień co najmniej i pociąg opóźniony ponad godzinę. Co każda szanująca się Kobieta w takiej sytuacji robi? No przecież jasne to jak uśmiech Oliviera Janiaka!- zawija kuper i obiera kurs na najbliższe centrum handlowe. Nie po to by coś kupić, ale podelektować się witrynami, obmacać hurtowe ilości książek i magazynów ewentualnie zabarykadować się w przymierzalni z jedną bluzeczką, czasem z trzema, no w ostateczności z dziesięcioma ( nie zapomnijmy dodać, że chodzi o przymierzalnie w każdym(!!!) z 50 sklepów jakie się mieszczą w obiekcie).
Zmęczona po całym dniu pracy i włóczędze galeryjnej, która z małego 25 minutowego wyskoku przerodziła się w 5 godzinną pielgrzymkę wchodzisz do ostatniego butiku, a tam już od progu jakieś Dziewczę atakuje - co podać? No to odpowiadam grzecznie - nic, dziękuję. Ale "dziękuję" jest dla niej za mało dziękczynne, więc drąży - ooo... pani tu ma taki piękny szaliczek - mamy teraz czapeczki w promocji. Może cos dobierzemy? Nieeee, mówię. Nie noszę czapek i dalej przed siebie idę obmiatając wszystkie wieszaki dookoła. Nieświadomie nawet biorę do ręki wieszak z sukienką , a wspomniana Pomagierka już stoi za moimi plecami - świetny wybór! Pani to chyba emeczkę nosi?! Nieee, eskę noszę od kilku lat, to ta kurtka tak mnie pogr... Ach! no tak - przerywa mi w pół i dalej drąży- to ja juz Pani tej eseczki szukam. Kochana! te sukienki schodzą u nas na pniu. O jest ostatnia eseczka, już do przymierzalni zanoszę, zaraz do niej biżuterię dobierzemy. I znika.
Stoję jak krowa na rzeź prowadzona bo jeszcze moje synapsy sygnału całego odebrać nie zdążyły. Toż ja nawet sukienek nie noszę bo nogi nie dość, że krzywe to jeszcze ich od dobrego miesiąca nie goliłam, a sprzedawczyni miesiąca nie odpuści i pewnie mnie w tą kiecochę sama wciśnie! Co robić? Mało kulturalnie tak wziąć nogi za pas i dać w długą ale przecież to babsko przebrzydłe nie odpuści i ostatnie złocisze mi wyrwie z kieszeni.
Nie zdążyłam wytypować zwycięzcy wewnętrznej walki bo Wilk z CH już mnie wzrokiem namierzył i podąża w moją stronę jeszcze z czterema wieszakami. No i jak? wybrała coś jeszcze? Zaraz wystrzelę jak granat Kargula ale nic nie mówię, oazą spokoju jestem - N-I-C, N-I-E wybrałam. Dziękuję za pomoc. Pierwsza się pani o moich wyborach dowie. Pfff- odparska i odchodzi zostawiając mnie z jakimś dziwnym poczuciem winy. Teraz choćbym chciała to pewnie nic mi tutaj nie sprzedadzą. Sprzedawca nasz Pan.

4 komentarze:

  1. ale pozytywnie to napisałaś! ♥
    haha ojj tak opóźnienia pociągów, pochmurny dzień albo kończąca się wyplata znam to!
    wiadomo, że jakoś zaczepiamy do sklepu, alby się "po przyglądać", albo pomyśleć o... w następnym miesiącu kupie to albo tamto.
    Jeju Ci uporczywi ludzie, którzy chcą nam pomoc w sklepie, tak naprawdę nas "odstraszają", chodzą za nami nie wiadomo, czy patrzą się czy kradniesz, czy podstępnie chcą ci pomoc zostawić u nich pieniądze, ja w takich momentach wychodzę od razu...

    http://delavie-paula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Popracujcie kiedyś w sklepie, mądrale. Laska może i przesadzała, ale może też zalezy jej na pracy, a takiego zachowania się od niej wymaga. W sklepach są kamery, kierownicy stoją i patrzą, a godziny próbne są na przykład dwie i od nich zależy "być albo nie być". Lepiej, żeby była pomocna, niż burkliwa. Trochę zrozumienia, a jak się nie podoba, to są sklepy internetowe.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy - bardziej chodziło mi o uwypuklenie groteskowej sytuacji. Ok, zgadzam się, że trzeba się wykazać i każdy walczy o klienta ale z drugiej strony patrząc, jak się dwa razy mówi, że się za pomoc dziękuje to chyba się dziękuje. Nikt jak my same nie wie najlepiej czego nam potrzeba, ja osobiście wolę sama przemierzać kilometry korytarzy w Centrach i na swoje zakupy nie zabieram nawet koleżanek, więc nadgorliwe sprzedawczynie tylko mnie zniechęcają. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z tym opisem - sprzedawczynie w sklepach dzielą się na dwa rodzaje - taki jak opisalaś, czyli namolny, który wpędza Cię w poczucie winy, że nic nie kupiłaś oraz olewający - czyli tobie bardzo na czymś zalezy, szukasz tego, a ona nie raczy Ci pomóc, bo ma gdzieś, czy sprzeda jedną rzecz więcej, czy nie. tragedia

    OdpowiedzUsuń