niedziela, 9 marca 2014


 


            ymagająca, szuka doświadczonego
            Kto z was jej nie pragnie?
            Kto z was nie drży gdy idzie ją pozna??
            Kto z was nie czuje podniecenia i satysfakcji gdy już ją dostanie?
            O tak! Pragną jej wszyscy!
Od najmłodszych lat robimy wszystko aby zaspokoić jej potrzeby. Jesteśmy tak zdeterminowani aby ją mieć, że niekiedy wpadamy w obłęd gdy kolejny raz nam odmawia.
            Jest wymarzona, najwspanialsza, cudowna, ale i wymagająca, gorąca, nieprzewidywalna. Pragnie doświadczenia, dyspozycyjności.Chce abyś był na każde jej skinienie aby móc cię zniewolić i zabawić się twoimi uczuciami, wbić szpony w twoje ciało. Mimo, że jej oczekiwania przyprawię cię niekiedy o rumieńce chcesz ją mieć za wszelką cenę.
            Gdy już się zgodzi abyś jej usługiwał bierze cię w dzikie obroty, eksperymentuje z twoja wytrzymałością, stawia ci wyzwania, o których bałeś się nawet myśleć.
            Ma wielkie walory i niekiedy doprowadza cię na szczyt ale...cóż to? mimo tego, że daje ci ogromną satysfakcję, daje ci możliwość  spróbować wszystkich jej wariantów, po pewnym czasie masz jej serdecznie dość! Mało powiedziane - szczerze jej nienawidzisz! Jej stale nienasycone oblicze wprawia cię w epilepsję i napady lęku ! Śni ci się w nocy, budzisz się na samą myśl, że następnego dnia znowu na tobie usiądzie !
            Niestrudzona bestia!
            Ciągle jej mało !
            Czujesz się przez nią osaczony - dostałeś nawet telefon aby byś na każde jej zawołanie .Cały czas chce więcej ! wyciąga z ciebie ostatki sił ! Jest niestrudzona, niezaspokojona, męcząca. Spinasz się i przyspieszasz tępa aby szybciej mogła dostać to czego tak od ciebie chce, tak trudno jej dogodzić...
            Stało się...w końcu...czujesz, że wyssała z ciebie ostatnią kroplę krwi, jej oczekiwania przeszły twoje najśmielsze sny... Mówisz, że odchodzisz - myśląc, że ta deklaracja ją wystraszy i da ci przez chwilę złapać oddech, a ona...nic...
Krzyżyk na drogę!
z Bogiem!
Ciao bambino twój czas już miną!
Spodziewałeś się innej odpowiedzi, ale cóż - życie!
            Masz  już doświadczenie, wiesz  jak ją zdobyć, czym  ją zaskakiwać, jesteś bogatszy o nowe doświadczenia, potrafisz działać w warunkach stresowych, więc udajesz się na poszukiwania nowej, ciekawszej, cieplejszej , ambitniejszej, mniej wymagającej,  mniej męczącej...
...lepiej  płatnej...pracy

poniedziałek, 24 lutego 2014

Sypialniane inspiracje

























piątek, 21 lutego 2014



zisiaj jest Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego w związku z tym w wielu stacjach radiowych, czy programach telewizyjnych dużo się mówi o tym jakie słowa nas denerwują w naszym kochanym języku. Siadłam, więc w wolnej chwili i zrobiłam szybki rekonesans - w sumie obcobrzmiące nazwy typu "dżizas", "łikend" czy cały zbitek słów "nie kochanie, nie możesz kupić sobie butów za 5 000zł" nie są aż tak denerwujące( no z wyjątkiem ostatniego). Najbardziej denerwujące spośród wszystkich słów jest męskie "ZARAZ". Kotek, wyniesiesz śmieci? - ZARAZ... I od razu wiem, że trzeba dres przyodziać i drałować z kubłem, nim stale przybywające śmieci założą partię i same wypełzną. Albo ze zmywaniem. Raz od wielkiego dzwonu, przed wizytą Mamusi pozmywa co nieco ale talerze i szklanki poupycha w miejsca jakie się filozofom nie śniły. Pytam więc: Koooteeeeekk, a filiżanki do kawy to gdzie wsadziłeś? Przyniesiesz mi? - nieee wiem, zaaaraaaz, nie pobiłem ich przecież! I od razu wiem, że filiżanki to już świętej pamięci są. A z wspólnymi zakupami zawsze dziad przebrzydły wymyśli coś żeby się wymigać! Misiek, ubieraj się jedziemy na zakupy po prezent dla Kaśki! A to już? Pooooczekaj...Zaaaarazzzz pojedziemy, no bo ja się tutaj z sąsiadem umówiłem, że mu przy aucie pomogę.... - ściemnia. Ale juz od tygodnia się zbieramy! Jutro na urodziny idziemy! A ten - nooo wiem... ale wiesz...obiecałemmmm. Zaraz się uwinę i wieczorem pojedziemy. Czujecie??? - "zaraz się uwinę i wieczorem pojedziemy"??? Męskie "zaraz" to czarna dziura pochłaniająca czasoprzestrzeń! Nie zbadano dotychczas ile może potrwać - minutę, pięć, miesiąc albo 3 lata! Ofiarami "zaraz" padły dotychczas niezliczone ilości napraw kuchennych zlewów, szafek i całe tony piętrzących się śmieci. Drodzy Panowie, w związku z powyższym uroczyście apeluję - miejcie trochę szacunku dla kobiecego "5 minut". O tyle, o ile Wasze "zaraz" za zwyczaj okazuje się przeradzać w jakiś niedokończony plan, niespełniona obietnicę albo zalanie sąsiada, to nasze "5 minut" jest często Waszym wolnym czasem, który możecie spożytkować niemal dowolnie.